.. nie zastanawiałem się nigdy, jaki jest polski odpowiednik tego czasownika. Nie jestem tłumaczem. W dydaktyce jest najważniejsze, by uczeń oderwał się od własnego języka i posługiwał się wyłącznie myśleniem w języku, którego w danym momencie się uczy, bez potrzeby tłumaczenia poszczególnych wyrazów na język ojczysty.
W moim nauczaniu języka niemieckiego w różnych krajach i kręgach kulturowych posługuję się wyłącznie językiem niemieckim, wykorzystując zdjęcia, ilustracje, filmiki itd. Prowadziłem w ubiegłym roku super-intensywne kursy niemieckiego w Indiach (6 godzin dziennie przez 10 tygodni od poziomu zerowego do A2 z egzaminem - wszyscy moi uczniowie zdali egzamin, większość z wynikiem bardzo dobrym). Wszyscy moi uczniowie (Hindusi) byli wegetarianami. Jak wyjaśnisz wegetarianom uczącym się na poziomie A1, po czterech dniach nauki od zera, co to jest szynka, polędwica, słonina, boczek? Oczywiście, można próbować opisać dany wyrób wędliniarski, ale czy nie prościej pokazać odpowiednią fotografię? Dziś nawet Pigmeje korzystają z Internetu. Pamiętam szok moich studentów w Kamerunie, których przygotowywałem do egzaminu B2, gdy pokazywałem im filmik pokazujący funkcje toalety japońskiej, nazywanej w języki niemieckim potocznie "Popodusche". Zachęcam do obejrzenia filmiku na YouTube, albo na stronie www.popodusche.de. Wyobrażasz sobie, z jakimi wypiekami na twarzy młodzi Afrykańczycy obserwowali różne funkcje toalety japońskiej, takie jak automatyczne podnoszenie i opuszczanie pokrywy, mycie tylne, specjalne mycie masażem pulsacyjnym dla kobiet (!), suszenie ciepłym powietrzem, podgrzewane deski klozetowe, regulacja temperatury wody, powietrza, ciśnienia i funkcja badania moczu oraz automatycznego transferu wyników online do lekarza rodzinnego? W Kamerunie taka toaleta to całkowita abstrakcja, ba, w większości domów brak jest tam zwykłej muszli klozetowej. Zamiast polecić uczniom zapamiętanie kolejnego, nic dla nich nieznaczącego wyrazu z dziedziny wyposażenia domu, znacznie lepszym sposobem jest pokazanie odpowiedniego filmiku, a następnie dyskusja z uczniami na temat zalet i wad danego urządzenia, jak choćby takiego rarytasu, jakim jest właśnie "Popodusche".